Przejęta brakiem uwagi ze strony syna, walczyła ze strasznymi myślami. Do głowy przyszło jej zabicie Władysława. Ratunkiem okazały się skrzypce, które przyniosły chwilową ulgę w cierpieniu. Po powrocie Adam znów musiał zmierzyć się z jej nieszczęściem. Tym razem nie wytrzymał. Wymusił na niej miłość, w wyniku czego urodziła się Marta.
Dziewczynka była dzieckiem niechcianym. Róża nie poświęcała jej czasu ani uwagi. Miłość otrzymała Marta od ojca, dla którego stała się całym światem. Dyfteryt, na który Marta zachorowała w wieku siedmiu lat, był dla Adama ciosem. Matka dziewczynki pozostała obojętna, uważając, że śmierć małej byłaby w pewnym sensie sprawiedliwa. Jej stosunek do córki zmienił się, kiedy sama, z własnej woli, dała jej odrobinę troski czuwając przy niej w nocy. Ten przełom miał jednak i smutne konsekwencje. Róża odebrała Marcie dziecięcą beztroskę, przyjaźnie i swobodę. Była dla niej surowa i wymagająca. Jedynie podczas wizyt Władysława Marta znów mogła poczuć się jak dziecko, ale tylko dlatego że matka zapominała o jej istnieniu.
Surowość matki i jej arbitralne decyzje w stosunku do córki sprawiły, że Marta zaczęła przygotowywać się do studiów muzycznych. Nie stało się więc tak, jak pragnął Adam – a chciał, by jego córka została ogrodniczką. Dziewczyna już w dzieciństwie przechodziła katusze ćwicząc grę na fortepianie. Teraz pobierała nauki śpiewu u pewnego Włocha, bo matka planowała dla niej karierę śpiewaczki.
Ważnym wydarzeniem związanym z muzyką było wykonanie przez Martę w rodzinnym salonie pieśni Schumana. Niedawno zmarła jej babka, właśnie przyjechał Władysław. Śpiewającej córce przypatrywał się także ojciec. Marta nagle otworzyła się na melodię i zachwyciła tym matkę, która po raz pierwszy w życiu ją przytuliła.
I znów wracamy do wydarzeń rzeczywistych.
Dziewczynka była dzieckiem niechcianym. Róża nie poświęcała jej czasu ani uwagi. Miłość otrzymała Marta od ojca, dla którego stała się całym światem. Dyfteryt, na który Marta zachorowała w wieku siedmiu lat, był dla Adama ciosem. Matka dziewczynki pozostała obojętna, uważając, że śmierć małej byłaby w pewnym sensie sprawiedliwa. Jej stosunek do córki zmienił się, kiedy sama, z własnej woli, dała jej odrobinę troski czuwając przy niej w nocy. Ten przełom miał jednak i smutne konsekwencje. Róża odebrała Marcie dziecięcą beztroskę, przyjaźnie i swobodę. Była dla niej surowa i wymagająca. Jedynie podczas wizyt Władysława Marta znów mogła poczuć się jak dziecko, ale tylko dlatego że matka zapominała o jej istnieniu.
Surowość matki i jej arbitralne decyzje w stosunku do córki sprawiły, że Marta zaczęła przygotowywać się do studiów muzycznych. Nie stało się więc tak, jak pragnął Adam – a chciał, by jego córka została ogrodniczką. Dziewczyna już w dzieciństwie przechodziła katusze ćwicząc grę na fortepianie. Teraz pobierała nauki śpiewu u pewnego Włocha, bo matka planowała dla niej karierę śpiewaczki.
Ważnym wydarzeniem związanym z muzyką było wykonanie przez Martę w rodzinnym salonie pieśni Schumana. Niedawno zmarła jej babka, właśnie przyjechał Władysław. Śpiewającej córce przypatrywał się także ojciec. Marta nagle otworzyła się na melodię i zachwyciła tym matkę, która po raz pierwszy w życiu ją przytuliła.
I znów wracamy do wydarzeń rzeczywistych.